W lidze piłkarek ręcznych najważniejsze spotkania. Za chwilę o mistrzostwo Polski zagrają MKS Lublin i pogromca Startu Elbląg zespół Vistalu Gdynia. Kibiców elbląskich zaprząta myśl dotycząca ewentualnych zmian w miejscowym klubie. Od dawna pojawiają się plotki na ten temat. Gdyby wierzyć w te wszystkie historie to Start czeka nie lifting a gruntowna zmiana, szczególnie dotycząca składu.
W trakcie sezonu, od ludzi związanych z klubem, dawało się usłyszeć ciekawe historie. Wszystkie związane z ewentualnymi transferami z klubu. W kuluarach wymieniano zawodniczki, będące na walizkach. Lista piłkarek ręcznych powiększała się z każdym następnym spotkaniem.
Trwała analiza poprzednich ruchów zarządu, który zakontraktował trenera Antoniego Pareckiego na trzy lata. Tak więc szkoleniowiec ma jeszcze jeden rok kontraktu. Jednak pojawiły się informacje, że otrzymał wypowiedzenie od klubu, który prawdopodobnie wykorzystał fakt, że trenerowi nie udało się osiągnąć założonego celu to znaczy czwórki w sezonie zasadniczym.
Pozyskano kilka ciekawych zawodniczek, będących w swoich klubach jednymi z ważniejszych postaci na boisku. Obrotowa Aleksandra Mielczewska po transferze do Startu musiała ustąpić Hannie Sądej. Wychowanka elbląskiego klubu ogłosiła w wywiadzie dla Klubu Kibica, że nie zamierza zostawać w Starcie. Kibice mówią, że Sądej ma do podpisania umowę z Energą AZS Koszalin. To potwierdzają na dodatek inne źródła. Pytanie tylko czy Start rozstając się ze swoją kluczową zawodniczką nie demonstruje swojej pozycji finansowej. Niedawno jeszcze Koszalin był jak wyschnięta studnia, a teraz skoro potrafi zapewnić wydaje się lepsze warunki jak Start, który podebrał im Sylwię Lisewską, to mogłoby znaczyć, że susza przenosi się do Centrum Sportowo Biznesowego. Hani na pewno nie zależy na kasie. Gdyby tak było to nie grałaby tutaj przez 10 lat. – Miałam oferty z klubów Superligi oraz z zagranicy jednak zostałam - mówiła w wywiadzie dla miesięcznika „7 metr”. Więc wszelkie docinki na ten temat są przesadzone. Zastanawiając się jeszcze nad tym transferem to w trakcie sezonu mówiło się o zainteresowaniu Startu obrotową jednego z silniejszych klubów w lidze.
Następne plotki dotyczyły Agnieszki Wolskiej, Kingi Grzyb oraz Katarzyny Kołodziejskiej. Mówi się, że ich umowy są zbyt obciążające dla liczącego każdy grosz klubu. Wolska zdobywała mało bramek. Wydawało się, że w tym sezonie będzie liczącą się zawodniczką jednak po kontuzji nie pokazywała już takiej dobrej formy na boisku. Podczas wyjazdowych spotkań Startu z Vistalem można było usłyszeć, że klub nie zamierza przedłużać umowy z Edytą Szymańską. W gronie tych zawodniczek, mających rozstać się ze Startem wymieniana jest jeszcze Monika Aleksandrowicz. Wobec tej zawodniczki większość sympatyków klubu mówi, że dysponująca fantastycznymi warunkami fizycznymi nie pokazała pełnię swoich możliwości w trakcie występów w tym klubie.
Pomysł na taką budowę zespołu okazał się błędny. Na dodatek takie sytuacje jak dublowanie godzin najważniejszego dla Startu spotkania od 15 lat z piłką nożną trochę wpływa na nieco zakurzony wizerunek zasłużonego klubu. W tym roku jest fantastyczna szansa by wypromować Start wśród mieszkańców. Przede wszystkim by w przyszłości było więcej takich wychowanek jak Sądej. W sytuacji gdy plotki transferowe będą prawdziwe, w składzie zostaną z doświadczonych Sylwia Lisewska, Joanna Waga, Aleksandra Mielczewska, to przydałoby się teraz postawić na młodzież Truso. Przykładem jest niedawny rywal Startu, który oparł zespół na młodszych zawodniczkach.
Wydaje się zatem, że trzeba docenić sukces jakim jest awans do półfinału mistrzostw Polski. Oby z chaosu wyłonił się, jak w greckiej wersji rzeczywistości, nowy Start, który będzie jeszcze lepszym klubem. Potok lawy z ligowego wulkanu zburzył dotychczasowy (nie)porządek. Jak jednak wiadomo na wulkanicznej glebie wszystko wyrasta ładniej.