fot. Konrad Kosacz
W okresie świątecznym Urząd Miasta, z zasiadającym na fotelu prezydenta nowo wybranym kandydatem, opublikował informację dotyczącą unieważnienia przetargu na przebudowę Stadionu Miejskiego. Zastanawialiśmy się czy miastu zależy na remoncie obiektu. Zależy, ponieważ przygotowywane są w tej sprawie konsultacje z wieloma ludźmi.
Przypomnijmy, że odkąd poprzednia władza w Elblągu zakwestionowała sens budowy nowego stadionu, zdecydowano się tylko na remont. Prezydent Jerzy Wilk spotkał się z kibicami, z którymi ustalił warunki przystosowywania stadionu do poważnych rozgrywek. Mianowicie consensus opierał się na deklaracji, że stadion będzie zmieniany poprzez etapy, za roczny koszt 2,5 miliona zł. Została zrobiona nowa zadaszona trybuna, jednak koszt postawienia niezadaszonej za bramką, od ul. Wspólnej, okazał się zbyt duży, analizując treść unieważnienia.
Dlatego pojawiały się wątpliwości dotyczące następnych etapów. Wydaje się, że wynikają one z ponownego zwątpienia w słuszność wykorzystania akurat takich planów. Czy wynika to z troski o klub czy z ilości środków na tę inwestycję przeznaczonych? W związku z tym prezydent Witold Wróblewski, najwyraźniej zamierza ponownie opiniować te pomysły.
- Decyzje w sprawie ogłoszenia kolejnego przetargu nie zostały jeszcze podjęte. W najbliższym czasie planowane jest spotkanie Prezydenta z Departamentami przygotowującymi przetarg, następnie z MOSiR-em i środowiskiem Olimpii Elbląg. Celem spotkań będzie ustalenie kierunku dalszej modernizacji stadionu i zakresu przebudowy trybun – mówi Łukasz Mierzejewski, pracujący w Biurze Prasowym Urzędu Miasta.
Sugerując się dobrymi chęciami włodarza Elbląga, byłoby dobrze, gdyby temat stadionu byłby wreszcie dobrze konsultowany, wyjaśniony i przede wszystkim zrealizowany tak, by mógł służyć miejscowej piłce, chcącej osiągać sukcesy. To ważne, ponieważ PZPN daje możliwość grania na wyższym poziomie, tylko tym, którzy mają odpowiednią infrastrukturę. Dla pozostałych zostaje liga szuwarowa.