Gdy rozmawialiśmy z trenerem Dariuszem Molskim po wygranej z Sokołem Kościerzyna, widać było, że prowadzący od tego sezonu zespół Meble Wójcik Elbląg jest w dobrym nastroju. Meblarze zaczynają być drużyną, z wodzem, który posiada u nich autorytet. To sprawia, że kibice mają podstawy, by zakładać coraz lepsze rezultaty elblążan.
- Jak zwykle byliśmy bardzo dobrze przygotowani taktycznie pod zespół rywala, zresztą tak jak pod każdego przeciwnika. Jak do tej pory tylko teraz gramy trochę dojrzalszą piłkę ręczną. Nasza gra zaczyna lepiej wyglądać i to jest najważniejsze. Mamy 13 punktów i niech inni się teraz martwią – wyjaśnia.
Zespół staje się maszyną, w której trybiki zaczynają dobrze współpracować na boisku. - Mikołaj Kupiec mimo naderwanych mięśni brzucha, zagrał rewelacyjne zawody. Praktycznie się nie mylił. Tylko gdy sędzia nakazywał rzucać. Trzeba przyklasnąć naszej obronie, ponieważ rywal zdołał rzucić tylko 17 bramek. To o czymś świadczy. Najważniejsze jest to, że są miany w obronie. Do tej pory tak nie było. Jest już kolejny raz manewr z Mateuszem Bąkowskim. To jest zaskoczenie dla przeciwnika, ponieważ ten zawodnik wchodzi, rzuci kilka bramek.
Metody szkoleniowca zyskały akceptację grupy. - Trzeba się cieszyć, że chłopaki tak walczą. Dużo zespołów zazdrości nam tego fantastycznego zaangażowania. Uczą się szybko, najważniejsze, że chcą słuchać. Chyba widzą, że to przynosi efekt - mówi. Z chaosu wyłania się porządek. Meblarze uczą się na swoich błędach. To pokazuje, że klub jest w stanie osiągać sukcesy. - Na początku każdy grał swoją piłkę ręczną. Teraz gramy własną. Spotkania trwają czasem nie 60 a 120 minut.
W Pucharze Polski Meblarze zmierzą się z Vive Tauron Kielce. – To sukces trochę przez pomyłkę. Spotkania pucharowe przydały się dla tych, którzy grali mniej. Musimy wykorzystywać te rozgrywki, z racji tego, że to okazje na występy dla rezerwowych zawodników w klubie.