Tak ma wyglądać nowa arena przy Agrykola fot. UM Elbląg
Modernizacja, ulica Wschodnia, czy w końcu Okólnik? Będzie nowy stadion dla naszej Olimpii - to już pewne! Po sześćdziesięciu latach doczekał się swojego następcy.
Niedługo zostanie ogłoszony przetarg, który wyłoni wykonawcę pięknego projektu, wbite zostaną pierwsze łopaty i machina ruszy… Wszyscy się cieszą, bo doczekamy się pięknego obiektu sportowego, dlatego pomyślałem, że warto by było napisać co nieco o historii obiektu przy ulicy Agrykola 8, o mniejszych czy większych problemach z nim związanych, tak na podsumowanie działalności, na pożegnanie.
Początki - kto grał na stadionie przy Agrykola
Stadion wybudowano w miejscu przedwojennego boiska sportowego, teoretycznie jego pojemność wynosiła ok. 7000 osób. Po wojnie piłka nożna zaczęła cieszyć się coraz większą popularnością, zwłaszcza wśród niższych klas społeczeństwa. W 1951 roku na Agrykola grała Syrena (nie mylić z Syreną Młynary!), ale co sezon, nazwa drużyny się zmieniała, by w końcu w 1959 r. poprzestać na Olimpii. Tak oto Stadion Miejski stał się miejscem rozgrywek Olimpii, która miewała lepsze i gorsze momenty, jednak nie było momentu, żebyśmy dominowali w II lidze, w której jakby utknęła (nie da się ukryć, że NIGDY nie byliśmy wybitnym zespołem…).
Wracając do stadionu, chwile wzniosłości przeżywał w sezonie 1976/77, kiedy to podczas trzech spotkań z: Bydgoszczą (29 VIII 1976, wynik 0:0), Białymstokiem (12 IX 1976, 1:0 dla Olimpii) i Gdańskiem (24 IV 1977, 1:1) stadion gościł bagatela 12 000 widzów podczas każdego z tych spotkań. Dla przykładu: w tych samych latach na stadionach Lecha średnia podczas jednego meczu wyniosła niecałe 19 000 osób, jak na tamte standardy, przyznać trzeba, że popularność elbląskiego zespołu była bardzo duża.
Obecna sytuacja „A8”*- stadion odpowiedzialny za słabe wyniki piłkarzy
*) "A8" - tak zdrobniale kibice nazywają stadion. Wątpię, żeby miało to na celu porównanie tego miejsca do wysokiej klasy auta pewnej niemieckiej marki)
Grzegorz Nowaczyk - obecny prezydent Elbląga, jasno podkreślał podczas swojej kampanii wyborczej w 2010 roku, że postawi NOWY stadion dla coraz lepiej grającej Olimpii. Zuchwałe obietnice przyszłego prezydenta nie przeszły bez echa wśród kibiców, którzy od lat czekali na takie słowa od władz. Niektórzy złośliwi twierdzą, że to właśnie dzięki poparciu kibiców wybory wygrał polityk PO...
Zapowiedź budowy stadionu musiała być szybko zrealizowana, bo w 2011 roku Olimpia awansowała do I ligi i rozpoczęła sezon na zapleczu ekstraklasy. Przejście do wyższej ligi wymuszało na właścicielu obiektu gruntowne zmiany, największym problemem było zadaszenie trybun - wg przepisów PZPN każdy pierwszoligowy stadion powinien mieć zadaszenie dla min. 250 osób. Tych warunków „A8” nie spełniało, co gorsza miasto, które zobowiązało się przystosować obiekt do wymogów związku, opóźniało termin oddania do gry w pierwszej lidze. PZPN się zdenerwowało i zagroziło, że na rundę wiosenną licencji Olimpii nie przedłuży. Czyżby powrót do II ligi? Na szczęście udało się wyjść z problemów, bo komisja krajowego związku wydała zgodę na przedłużenie terminu budowy zadaszenia trybun. Jednak nie był to koniec kontrowersji związanych z boiskiem przy Agrykola. W dobie nadchodzącego kryzysu gospodarczego, UM odkładał środki na budowę nowego obiektu. O ile władze klubu i jego kibice byli zadowoleni, to już spora część mieszkańców niekoniecznie. Kto racjonalnie myślący chciałby wyłożyć kilkadziesiąt milionów złotych na stadion, który sytuacji gospodarczej w mieście w żaden sposób nie zmieni?
Wschodnia, czy Okólnik? Zbudujemy nowy "dom"
Władze uparcie brnęły w kierunku budowy areny piłkarskiej. Na początku 2011 roku, po spotkaniu prezydenta Nowaczyka z prezesem Olimpii, postanowiono, że nie warto modernizować „A8”, ponieważ po remoncie mógłby pomieścić „ledwie” 5000 kibiców, a przecież to za mało. Do tego ograniczona ilość dostępnego gruntu nie pozwoliłaby na budowę kompleksu treningowego i zaplecza dla zawodników. Statystyki podają, że na meczach I-ligowej Olimpii zbierało się niewiele ponad 1000 kibiców… Nic to, przecież musimy mieć coś wielkiego, dlatego postawimy stadion na 8000 osób, a może nawet 10 000 kibiców! I zaczęły się wielkie poszukiwania lokalizacji dla elbląskiego kolosa - może przy ulicy Wschodniej? A może Okólnik?
Ulica Wschodnia wydawała się być najlepszym miejscem pod budowę - niedaleko do centrum miasta, przy drodze wlotowej, bliskość przystanku komunikacji miejskiej. Pomysł jednak szybko spalił na panewce, bo po wykonanych badaniach środowiskowych okazało się, że teren leży na Obszarze Chronionego Krajobrazu Wysoczyzny Elbląskiej. Jaki związek miało to z budową stadionu? Ano taki, że podczas meczu kibice wydają z siebie dźwięki różnej mocy, nierzadko bardzo głośne, a na obszarze chronionym głośno być nie może. Wprawdzie rozwiązaniem byłoby zainstalowanie zadaszenia (wtedy jeszcze historii Narodowego nikt nie znał…), ale koszty dodatkowej inwestycji były tak wysokie, że ulicy Wschodniej ostatecznie podziękowano.
Wznowiono więc poszukiwania alternatywnej lokalizacji. Problemów większych nie było - wokół Elbląga mamy wiele wolnych działek i tak oto pojawiła się propozycja: Okólnik, równoległa do Rawskiej ulica, a raczej polna dróżka miała być nowym „domem” Olimpii. Okolica idealna - mało budynków mieszkalnych, wokół praktycznie same pola uprawne, a do drogi krajowej nr 7 zaledwie kilometr. Wydawało się, że miejsce pod stadion jest już pewne, ale nie - UM po raz kolejny zmienił zdanie. Tłumaczenia były różne: raz, że koszty budowy stadionu znacznie przewyższałby dostępny budżet (budowa stadionu i całej infrastruktury na Okólniku miała być wyceniona na ok. 80 mln złotych, a miasto mogło wydać maksimum połowę tej kwoty), a dwa - działka jednak nie spełniała wymogów środowiskowych.
Starych drzew się nie przesadza - Pozostańmy przy Agrykola
Inwestor doszedł do wniosku, że wydać 80 mln zł, a 35 mln zł, to jednak zdecydowana różnica, więc z racjonalnych względów powrócono do pomysłu, żeby wyremontować „A8”. Kibice Olimpii na pewno będą zadowoleni, bo nowy stadion, mimo, że mniejszy niż zakładano, pozostanie w miejscu, gdzie narodził się ich ukochany klub piłkarski.
Patrząc czysto praktycznie, skoro na mecze przychodzi około 1000 kibiców, to po co budować arenę na 10 000 widzów? 5000 miejsc jest wystarczającą liczbą. Na chwilę obecną obiekt przy Agrykola ma już inżyniera kontraktu - firmę Elprojekt. Niedługo zostanie ogłoszony przetarg na wykonawcę projektu i wszystko idzie w dobrym kierunku. Budowa ma ruszyć w przyszłym roku, a oddanie nowego stadionu ma nastąpić w 2015 roku. Trzeba podkreślić, że w skład inwestycji nie wchodzi tylko i wyłącznie budowa jednego stadionu.Skorzysta na tym również sąsiadujące gimnzajum - na jego terenie powstaną m.in. boiska do koszykówki, piłki nożnej, nowa bieżnia i trybuny.
„Arena Skrzydlata”- nowe miejsce rozgrywek Olimpii na czas budowy
Podczas remontu wszystkie treningi i rozgrywki będą odbywać się na obiekcie przy ul. Skrzydlatej na Zatorzu. Mieszkańcy nieszczególnie przejęli się faktem, że od marca na stadionie i wokół niego będzie się więcej działo. Jedynie pan Marek, mieszkający praktycznie naprzeciw bramy stadionu, zastanawiał się, ile razy będzie musiał wymieniać szyby w swoich oknach…
Obiekt przy Skrzydlatej ma zadaszoną trybunę dla 600 osób, dwa boiska do gry i, co najważniejsze, posiada oświetlenie (czego jeszcze nie ma na „A8”). Przystosowanie go do rozgrywek ligowych nie będzie większym problemem. Piłkarze Olimpii na miejsce zastępcze narzekać nie mogą, miejmy nadzieję, że murawa będzie łaskawa dla „Olimpijczyków”.
Długo czekaliśmy na decyzję o nowym stadionie, teraz można odetchnąć z ulgą, że już niedługo będzie można przyjść na mecz, usiąść na nowych krzesełkach i oglądać widowisko sportowe na nowoczesnym boisku. Miejmy nadzieję, że z nowym stadionem przyjdzie też nowa gra gospodarza obiektu przy Agrykola, bo bez dobrej gry, to nawet Camp Nou nie wywrze na kibicu piorunującego wrażenia…