Trzy mecze (w grze do trzech wygranych) wystarczyły mistrzyniom Polski z Lublina, aby awansować kosztem Elbląskiego Klubu Sportowego Start do finału. Po dwóch wygranych na własnych lubelskich włościach, także i w Elblągu podopieczne Sabiny Włodek i Moniki Marzec okazały się lepsze i pewnie (choć na to wskazuje tylko wynik) pokonały gospodynie 27 do 22 i oczekują teraz na silniejszego z dwójki Vistal Gdynia - Pogoń Baltica Szczecin. Póki co stan rywalizacji w drugiej parze jest korzystniejszy dla szczecinianek, które potrzebują już tylko 1 zwycięstwa do uporania się w 1/2 z rywalkami.
Selgros mógł, ale tak naprawdę niczego nie musiał. Start z kolei, myśląc realnie o przedłużeniu swoich szans na awans przynajmniej o 24 godziny, musiał pokonać bezsprzecznie najlepszą drużyną w Polsce od wielu sezonów. W dodatku drużynę, która przyjechała, aby dokończyć to, co zaczęła tydzień wcześniej w Lublinie. Dwie wygrane dały mistrzyniom ogromny komfort psychiczny przed potyczką numer 3. Byłby on zapewne jeszcze większy, gdyby piłkarki z Lubelszczyzny miały u swojego boku na parkiecie Iwonę Niedźwiedź, która znalazła się w składzie na sobotnie spotkanie, ale na powrót musiała czekać do następnego starcia (jak się miało okazać - do wielkiego finału).
Elblążanki oddały na boisku wszystko, co miały tego dnia najlepszego. Dlatego też mecz w Elblągu był łudząco podobny do tego pierwszego w Lublinie, a dokładniej do drugiej jego części. Sztab szkoleniowy odrobił pracę domową i należycie przygotował się do ostatniego sprawdzianu. Najwięcej zagrożenia na wyjeździe wypływało ze współpracy na linii Drabik-Gęga oraz Kocela-Quintino i przez niemalże 55 minut udało się te połączenia zrywać. Piorunująca końcówka w wykonaniu skrzydłowej reprezentacji Polski przesądziła jednak o zwycięstwie lublinianek w trzech podejściach. Z 6 ostatnich celnych rzutów to właśnie Agnieszka Kocela zanotowała aż 4. Tylko w drugiej połowie 6, a w całym spotkaniu 8. Więcej celnych rzutów oddała tylko Sylwia Lisewska, ale to nie uchroniło jej zespołu przed odpadnięciem. Start, jak i Selgros, czeka zatem na rozstrzygnięcie drugiego półfinału. Na ten moment o najniższy stopień podium elblążanki zmierzą się z Vistalem Gdynią, ale niczego jeszcze nie można być absolutnie pewnym.
Obie ekipy wyszły na parkiet w akompaniamencie dopingu własnych kibiców. Jako pierwsze swoich uradowały gospodynie, a wynik otworzyła Ewa Andrzejewska. Już w kolejnej akcji był remis, a chwilę po wznowieniu, z bocznego sektora, uderzyła niezwykle groźna Brazylijka Jessica Quintino, która tak mocno dała się we znaki Startowi w Lublinie. To już jednak ostatni sezon tej utalentowanej skrzydłowej w drużynie mistrza Polski. Od nowego sezonu Quintino będzie biegała po duńskich parkietach w zespole HC Odense. Jedna i druga ekipa starały się rozciągać grę na początku i to właśnie ze skrzydeł padało najwięcej bramek: 2 i 3 gola dla gości rzuciły (ponownie) Quintino oraz Kocela, a następnie na 3:3 dla EKS-u Jędrzejczyk. Piłkarki z Lublina mogły, a wręcz powinny prowadzić wyżej, ale przeszkadzała im w tym Sołomija Szywerska, która wybroniła kilka bardzo mocnych rzutów, m.in. Marty Gęgi. Dobrze zagęszczające środkową strefę obrony walczących drużyn spowodowały, że publiczność nie oglądała zbyt wielu trafień. Nie brakowało jednak ciekawych sytuacji. W 16 minucie pierwszą większą przewagę zdobyły przyjezdne, które 3 razy z rzędu zaskoczyły bramkarkę elbląskiej drużyny i było 5:8. Na swoje nieszczeście za kilka sekund musiały radzić sobie bez Gęgi, która powędrowała na ławkę kar. W przewadze dwie bramki odrobiła Sylwia Lisewska, która dwukrotnie z 7 metrów pokonała Dzhukevą. Do kolejnego remisu doprowadziła Aleksandra Kwiecińska, która po wejściu na plac gry rozruszała nieco drugą linię Startu. Ogromny jej wkład w grę zespołu pozwolił elblążankom uzyskać dwubramkowe prowadzenie na 2 minuty przed końcem pierwszej części (11:9). Zablokowały się lublinianki także w ofensywie, ale przyczyniała się do tego swoją postawą między słupkami Szywerska. Ostatnie słowo należało jednak do dwóch piłkarek Selgrosu: Repelewskiej oraz Skrzyniarz. Ta ostatnia wyrowadziła swój zespół na 12:11, gdy do końca pozostawała "1 Wenta". Do przerwy wynik nie uległ już zmienie i o jedną bramkę lepsze były mistrzynie Polski.
Elbląska defensywa umiejętnie wykluczyła z udziału w bramkach obrotową Selgrosu, czyli Joannę Drabik, która ani razu nie trafiła do siatki EKS-u w trakcie pierwszych 30 minut. Szczelne krycie otrzymały także Kocela oraz Quintino. Tylko Marta Gęga wciąż nie spuszczała z tonu i to jej dokładniej zaczęły się przyglądać nasze szczypiornistki od rozpoczęcia drugiej części. Większa uwaga zwrócona na rozgrywającą MKS-u pozwoliła jej partnerkom na nieco więcej i najlepiej w ciągu 2 kwadransów skorzystała z tego Agnieszka Kocela. Zanim jednak skrzydłowa gości włączyła napęd turbo, parkiet należał do Lisewskiej, która z charakterystycznie lekko wysuniętym językiem kończyła ataki swojego zespołu: od rzutów karnych po próby z dystansu. W 40 minucie Start po raz pierwszy wyszedł na 3-bramkowe prowadzenie, a zapewnił to tercet Waga-Muchocka-Balsam. Był to najsłabszy okres w grze lublinianek i gospodynie wykorzystały go co do joty. O czas poprosiła Sabina Włodek, gdyż dodatkowo z boiska wyleciała Kamila Skrzyniarz. Moment na dobicie rywalek był więc idealny. Podopieczne Andrzeja Niewrzawy zmarnowały jednak daną przez los okazję. Pomiędzy 43 a 45 minutą - przy grze w osłabieniu - rywalki odrobiły całą stratę, a najjaśniej zaczęła świecić gwiazda Angnieszki Koceli, która nie straciła blasku już do końca. Ponownie tablica wskazywała remis - 18:18. Drużyny grały na przewagi aż do 53 minuty. Wtedy też, po zejściu Magdy Balsam na 2 minuty, Selgros zadał decydujący cios, a dobiła osłabione elblążanki Kocela. Skrzydłowa polskiej kadry nie tylko popisywała się skutecznością, ale przede wszystkim repertuarem możliwych wykończeń. Raz serwowała idelanie skrojony lob, a za moment z ostrego kąta znajdowała miejsce przy samym słupku bramki Szywerskiej. Trzy minuty przed końcem było 21:24 i przerwę zarządził szkoleniowiec Startu. Po wznowieniu zaczęły się gorączkowe ataki gospodyń, ale pośpiech był bardzo złym doradcą i każdy drobny błąd, każdą niedokładność, rywalki elblążankom wypomniały kontrami. Selgros w posiadaniu szanował piłkę i budował długie akcje z wieloma wymienionymi podaniami. Ostatnią bramkę dla Startu rzuciła Joanna Waga, ale działo się to na niecałe 60 sekund przed końcem. Dzieła dokończyła Kocela po szybkim kontrataku i po tym rzucie regulaminowy czas upłynął. MKS pokonał bardzo dobrze grający Start 27 do 22, a decydujące okazały się ostatnie minuty spotkania. Półfinał mistrzynie wygrały stosunkiem 3:0 po zwycięstwach: (I) 26:25, (II) 36:25 i (III) 27:22.
EKS Start Elbląg - MKS Selgros Lublin 22:27 [11:12]
Start: Szywerska, Warywoda - Balsam 2, Dankowska, Hawryszko, Waga 2, Muchocka 1, Jędrzejczyk 1, Matuszczyk, Kwiecińska 4, Szopińska, Pinda, Gerej, Lisewska 10, Świerżewska, Andrzejewska 2.
Trener: Andrzej Niewrzawa.
Zapraszamy do bogatej fotorelacji z dzisiejszego meczu.