fot. Bartłomiej Ryś
Olimpia Elbląg odpadła z Pucharu Polski w tym sezonie. Podopieczni trenera Adama Borosa zaprezentowali wyjątkowo przeciętną formę i nie sprostali Radomiakowi. Ten rywal nie sprzyja elblążanom, ponieważ dwukrotnie już ograł ich w drugiej lidze. Trenerzy w Radomiu się zmieniają, ale z Olimpią ten zespół sobie znów poradził. Szczególnie w drugiej połowie nadwyrężana była cierpliwość kibiców.
Do Elbląga przybył nowy Radomiak, po zmianach w składzie i sztabie szkoleniowym. Na ławce rezerwowych trener gości Jacek Magnuszewski miał do dyspozycji głównie młodzież. Okazało się to wystarczające na Olimpię, która nie potrafiła utrzymać korzystnego wyniku. W zasadzie ten mecz można streścić w trzech sytuacjach. Wszystkie to bramki. Poza tym działo się niewiele, mało akcji bramkowych, a czasem nawet kilkanaście minut podawania piłki bez pomysłu na zagrożenie bramki przeciwnika.
Trener Magnuszewski mówił na konferencji prasowej po meczu, że interesowała ich defensywa, z zamiarem wykorzystania jakiegoś błędu rywala. Taktyka sprawdziła się, ponieważ to w Radomiu zmierzą się w następnej rundzie z przeciwnikiem z zaplecza Ekstraklasy. Od początku wydawało się, że goście z takim nastawieniem nie mają czego szukać za Stadionie Miejskim. Olimpia kontrolowała grę, wymieniając podania. Tempo było wakacyjne z tym, że gospodarze zagrażali bramce Michała Kuli. Akcje były jednak zbyt wolne, strzały zbyt lekkie, próby niedokładne.
Bramka w 29 minucie była zasłużona. Łukasz Pietroń przejął zagranie w pole karne i strzelił w długi róg. Od tego momentu Olimpia chciała jak najmniejszym nakładem utrzymać prowadzenie, przynajmniej do końca pierwszej połowy. To się nie udało. Radomiak zagrał pierwszą groźną akcję i zdobył bramkę. Śliwiński minął Tomasza Szawarę w polu karnym i nie miał kłopotów z trafieniem między słupki bramki Kacpra Tułowieckiego. To dodało animuszu gościom, którzy w następnej części zaatakowali większymi siłami.
Olimpia przestała kontrolować to spotkanie. Pozwalała rywalowi na zbyt dużo. W 53 minucie strzał Putona z narożnika pola karnego i odbita piłka od słupka wyprowadza zawodników z Radomia na prowadzenie w tej rywalizacji. Taki stan rzeczy utrzymał się do końca, z racji tego, że nie potrafiliśmy w żaden sposób zagrozić rywalowi. To było słabe spotkanie. Trener Adam Boros mówił, że zespół dopiero od trzech tygodni przygotowuje się do sezonu w trzeciej lidze.
Olimpia Elbląg - Radomiak 1-2 (1-1)
Bramki: Pietroń 29' - Sliwiński 41', Puton 53'
Olimpia: Tułowiecki – Maciążek, Kopycki (58' Bojas), Szawara, Ichim, Kolosow, Graczyk (74' Raduszko), Stępień, Ressel (57' Kowalczyk), Szuprytowski, Pietroń
Radomiak: Kula – Serodziński, Dubina, Świdzikowski, Karasek (55' Szewczyk), Krystian Puton, Agu (67' Włodzimierz Puton), Radecki, Śliwiński, Pereira (78' Stanisławski), Wnuk