› piłka nożna |
ponad rok temu
2.04.2016 Maciej Markowski komentarzy 3 ocen 2 / 100% |
A A A |
Do nie lada sensacji doszło dzisiaj przy Agrykola 8, gdzie miejscowa Olimpia - lider grupy podlasko-warmińsko-mazurskiej III ligi - podejmowała 12 zespół tabeli, czyli GKS Wikielec. Kibice żółto-biało-niebieskich, po laniu, które ich drużyna sprawiła w poprzedniej kolejce kętrzyńskiej Granicy, ostrzyli sobie zęby na powtórkę z rozrywki, ale zamiast tego obejrzeli prawdziwy horror, który skończył się happy endem. Dopiero w doliczonym czasie gry z rzutu karnego Anton Kolosov wyrównał wynik meczu na 2:2 i rzutem na taśmę Olimpia wywalczyła jeden punkt.
Taktyka gości na to spotkanie była przewidywalna: skomasowana obrona, rozbijanie ataków rywali w środkowej strefie boiska w połączeniu z szybkimi kontratakami. Tak gra większość zespołów w III lidze przeciwko liderowi. Kiedy którykolwiek zaryzykuje bardziej otwartą wymianę ciosów, kończy zazwyczaj jak Granica Kętrzyn. Sukces - za jaki trzeba uznać remis - GKS-u Wikielec oparty został na drobiazgowym i zadziwiająco konsekwentnym wykonaniu owego planu taktycznego. Brak szybko strzelonej bramki przez podopiecznych Adama Borosa dodatkowo wprowadzał nieład w poczynania ofensywne żółto-biało-niebieskich, a gdy już nadarzała się okazja do przełamania impasu, brakowało precyzji przy wykańczaniu akcji. Dopiero na 20 minut przed końcem kibice mogli cieszyć się ze zdobycia bramki, która wciąż dawała nadzieję na komplet punktów. Niestety, po kardynalnym błędzie bramkarza Olimpii Kacpra Tułowieckiego wespół z obroną, gospodarze ponownie musieli gonić wynik, a wyrównali na sekundy przed zakończeniem, kiedy to skutecznie wyegzekwował "jedenastkę" Anton Kolosov.
Piłkarze z Elbląga jeszcze tak na dobre nie weszli w spotkanie, a już musieli odrabiać straty. Z głębi pola otwierające, prostopadłe podanie za plecy obrońców otrzymał Aleksandr Matuchiewicz. Przejął piłkę na 35 metrze i pognał czym prędzej w kierunku bramki. Żaden z zawodników bloku defensywnego nie był w stanie dogonić atakującego z Wikielca i po strzale z bliskiej odległości Białorusin wyprowadził swój zespół na niespodziewane prowadzenie. Była dopiero 6 minuta i ogrom czasu, aby jeszcze przed przerwą odmienić wynik meczu. Gospodarze szarpali, szukali słabych stron w grze gości, lecz do 45 nie znaleźli klucza do odczarowania bramki przyjezdnych. Najlepszą sytuację zmarnował w części pierwszej Paweł Piceluk, który nieczysto trafił w piłkę po dośrodkowaniu w pole karne z bocznego rejonu boiska. Po trzech kwadransach było 1:0 dla GKS-u.
Na drugą połowę nie wybiegł już Michał Ressel, a w jego miejsce trener miejscowych desygnował Antona Kolosova i to była kluczowa decyzja dla końcowego rezultatu. Doświadczony Ukrainiec pokierował grą elblążan i w końcu Olimpia przełamała strzelecką niemoc. Na prawej flance urwał się defensorowi gości Szuprytowski i zagrał precyzyjną piłkę do wbiegającego na 5 metr Piceluka, któremu nie pozostało nic innego, jak dołożyć stopę i w 69 minucie padła wyrównująca bramka. Wydawało się, że najgorsze już za graczami z Elbląga. Bardzko krótko żółto-biało-niebiescy cieszyli się jednak z trafienia swojego snajpera, gdyż na 10 minut przed końcem do kuriozalnej sytuacji doszło w polu bramkowym Olimpii. Kacper Tułowiecki chciał szybko wznowić grę krótkim podaniem do obrońcy, ale zamiast tego - po klepce - wybił futbolówkę wprost pod nogi przeciwników, a dzieła dokończył Adrian Płoski, który wewnętrznym podbiciem trafił na 2:1. Zgromadzona publiczność chwytała się za głowy. Zaczęło się gorączkowe szukanie drugiego gola. Gra do samego końca przyniosła efekt w doliczonym czasie. Wtedy też w narożniku pola karnego dość bezmyślnego faulu dopuścił się obrońca z Wikielca i arbiter wskazał na wapno. Do piłki podszedł Kolosov i wytrzymał tę próbę nerwów. Pewnym strzałem w środek bramki doprowadził do remisu i uratował Olimpię przed porażką.
Olimpia Elbląg - GKS Wikielec 2:2 [0:1]
0:1 - Aleksandr Matuchiewicz (6 min.)
1:1 - Paweł Piceluk (69 min.)
1:2 - Adrian Płoski (79 min.)
2:2 - Anton Kolosov (90 min.; rzut karny)
Olimpia: Tułowiecki, Maciążek (46' Kowalczyk), Kubowicz, Koza, Iwanowski, Stępień, Michał Pietroń (60' Sokołowski), Łukasz Pietroń (75' Bojas), Ressel (46' Kolosov), Szuprytowski, Piceluk.
Trener: Adam Boros.
Już w najbliższą środę Olimpia rozegra mecz 1/8 Wojewódzkiego Pucharu Polski z Concordią Elbląg. Początek spotkania o godzinie 16:30 przy Agrykola 8. Kolejny mecz ligowy natomiast podopieczni Adama Borosa zagrają na wyjeździe z Huraganem Morąg (sobota, 9 kwietnia, godz. 16:00).
Komentarze
(3)
Multiplatforma internetowa elblag.net nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane (regulamin). |
› pokaż według najstarszych |
ponad rok temu | ocena: 0% | 3 |
oceń komentarz 0 2 |
wpisy tej osoby | zgłoś do moderacji |
ponad rok temu | ocena: 50% | 2 |
oceń komentarz 2 2 |
wpisy tej osoby | zgłoś do moderacji |
ponad rok temu | ocena: 0% | 1 |
oceń komentarz 0 2 |
wpisy tej osoby | zgłoś do moderacji |
Warmia i Mazury regionem zjednoczonej Europy Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury na lata 2007-2013. |