› ROZGRYWKI
› INSTYTUCJE
› ARTYKUŁY
A1 _ MAZURY DUZY

galeria zdjęć

wszystkie ›

Najlepsza zawodniczka Startu w sezonie 2016/17

Oddaj głos na najlepszą według Ciebie zawodniczkę mijającego sezonu w Starcie Elbląg.

Dziewczyna z długim warkoczem...

› lekkoatletyka ponad rok temu    30.12.2015
Maciej Markowski
komentarzy 1 ocen 2 / 100%
A A A
Dziewczyna z długim warkoczem... fot. sport.interia.pl

Bardzo smutne wieści napłynęły wczoraj z Polski. W nocy z 28 na 29 grudnia zmarła wybitna polska sportsmenka – Elżbieta Duńska-Krzesińska. „Złota Ela” - bo taki nosiła pseudonim – miała 81 lat. W pamięci kibiców zapisała się złotymi zgłoskami. Lista jej sukcesów nie ma końca: dwukrotna medalistka Igrzysk Olimpijskich (złoto w Melbourne 1956 r. i srebrno w Rzymie 1960 r.), dwukrotna Mistrzostw Europy (srebrno w Belgradzie 1962 r. i brąz w Bernie 1954 r.) w skoku w dal. Siedmiokrotna mistrzyni Polski w skoku w dal (1952, 1953, 1954, 1957, 1959, 1962, 1963), dwukrotna mistrzyni naszego kraju w pięcioboju (1953, 1962) oraz mistrzyni Polski w biegu na 80 metrów przez płotki (1957). Jej droga do wspaniałej sportowej kariery, okraszonej licznymi tytułami i wyróżnieniami, rozpoczęła się w Elblągu... Dziś postaramy się nieco przybliżyć sylwetkę tej nietuzinkowej postaci.

Na świat przyszła 11 listopada 1934 roku w Warszawie. Tuż po 1945 roku wraz z rodzicami osiadła w Elblągu. Tutaj się uczyła i dorastała. Uczęszczała m.in. do Liceum Ogólnokształcącego im. Kazimierza Jagiellończyka i tutaj uzyskała świadectwo dojrzałości. To właśnie w naszym mieście, czego można się dowiedzieć dzięki znakomitej autobiografii pt. „Zamiatanie warkoczem”, zupełnym przypadkiem objawił się jej talent do sportu, z którym była co najmniej na bakier. Częste nieobecności na lekcjach wychowania fizycznego spowodowały, że musiała zdać test w skoku w dal, który był pomysłem jej nauczyciela. Okazało się, że nie tylko pozytywnie zakończyła podejście, ale skoczyła na odległość znacznie przekraczającą tę niezbędną do zaliczenia tutorskiego zadania i tym zwróciła na siebie uwagę.

Studia i sport

Na studia przeniosła się do Trójmiasta. Równolegle kształciła się z zakresu medycyny i sportu, trenując w Spójni Gdańsk (lata 1949-1956), a później LKS-ie Sopot (1957-1960), SLA Sopot - Spójnia Gdańsk (1961-1963) i Skrze Warszawa (1964-1965). Studiowała dziennie na Akademii Medycznej w Gdańsku (lekarz stomatolog) oraz nieco później zaocznie na WSWF w Poznaniu (studia trenerskie). Jej trenerem w Spójni był Andrzej Krzesiński – olimpijczyk z Rzymu w skoku o tyczce oraz późniejszy mąż.

„Złota Ela” była wszechstronną lekkoatletką. Z powodzeniem radziła sobie w różnych dyscyplinach, m.in. biegach, biegach przez płotki, skoku wzwyż czy pięcioboju. Jednak jej prawdziwą miłością był skok w dal i to w tej konkurencji sięgała po najwyższe laury: w Polsce, Europie i na świecie. Twórca największych sukcesów polskiej reprezentacji lekkoatletycznej w latach 60-tych Jan Mulak miał nawet stwierdzić, że to nie słynna Irena Szewińska była najwybitniejszą sportsmenką w lekkoatletyce, ale właśnie Elżbieta Duńska-Krzesińska.

Melbourne, 1956

Światową sławę przyniosły jej występy na Igrzyskach Olimpijskich, w których zdobyła dla Polski 2 medale: złoto i srebro. W 1956 roku w Melbourne zdobyła złoto wyrównując swój własny rekord świata – 6 metrów i 35 centymetrów. Jak sama pisała w swojej książce, piąta próba, w której skoczyła na odległość 6,70 była w jej opinii poprawna, lecz sędziowie zadecydowali inaczej i uznali próbę za spaloną. Rekord mógł być więc dużo bardziej okazały... Ponadto „Złota Ela” nie miała nawet odpowiednich butów! Musiała startować w męskich kolcach marki Adidas, które były niedopasowane i zwyczajnie zbyt duże. Jej obuwie zaginęło po jednym z treningów na stadionie.

Rzym, 1960

Drugi medal – za drugie miejsce – przypadł w udziale Polce 4 lata później na Olimpiadzie w Rzymie (1960). Do zawodów przystępowała z kontuzją, której nabawiła się w trakcie przygotowań w Spale. Pomimo tego, że w rywalizacji długo prowadziła z wynikiem 6 metrów 27 centymetrów, ostatecznie nie zgarnęła najcenniejszego kruszcu. Lepsza okazała się atletka Związku Radzieckiego – Wera Krepkina, która długo nie mogła trafić w belkę, przez co psuła kolejne próby skoku. Na pomoc ruszyła koleżance... „Złota Ela”! Dzięki jej radom Krepkina skoczyła 10 centymetrów więcej w ostatnim podejściu i została mistrzynią. Duńska-Krzesińska nie miała do siebie żalu. Wręcz przeciwnie, była zadowolona, że pomimo kontuzji odniosła niezaprzeczalny sukces. Najciekawsze jest jednak to, że ten incydent stał się pożywką dla PRL-owskiej propagandy, która wykorzystała całą sytuację, aby pokazać, jak wielka przyjaźń łączy naród polski i rosyjski...

Sprawa słynnego warkocza

Swój debiut na Olimpiadzie „Złota Ela” miała 1952 roku w Helsinkach. Siedemnastoletniej wówczas zawodniczce do zajęcia miejsca na podium przeszkodził półmetrowy... warkocz! Po skoku, który gwarantował Polce medal, sędziowie długo zastanawiali się nad jedną rzeczą. Co zrobić z ledwie dostrzegalnym śladem, który pozostał na piasku po warkoczu. Zadecydowano, że warkocz jest elementem ciała, przez co próba była dużo krótsza i ostatecznie Polka zakończyła zawody na 12 miejscu. Temat włosów wrócił po igrzyskach. Duńska-Krzesińska nie chciała nawet słyszeć o ścięciu warkocza, który już wtedy był jej znakiem rozpoznawczym. W kolejnych zawodach próbowała go – jak wspomina – chować za koszulkę, ale on zawsze wypadał z powrotem...

Po zakończeniu kariery

Z mężem osiadła na stałe w USA, w Oregonie, gdzie jeszcze w wieku 55 lat zdobyła tytuł mistrzowski w krajowych zawodach weteranów w 1989 roku skokiem na 6 metrów! „Złota Ela” tęskniła za krajem i w końcu postanowiła do niego powrócić. Pomimo noszenia w sercu Gdańska, zamieszkała w Warszawie. W 1956 wygrała konkurs organizowany przez „Przegląd Sportowy” na 10 najlepszych sportowców w Polsce. W pierwszej „10” była jeszcze w roku 1954, 1958 oraz 1960. Trzy razy także wygrała plebiscyt na 10 najlepszych sportowców województwa gdańskiego organizowany przez „Dziennik Bałtycki”.

Życie po życiu

Na dzisiejszej sesji Rady Miasta Antoni Czyżyk – radny z ramienia PO – złożył wniosek, aby nazwiskiem Elżbiety Duńskiej-Krzesińskiej uhonorować jedną ze szkół, jedną z ulic bądź jeden z placów. Z kolei radny Robert Turlej zaproponował, aby orlik, który ma powstać przy ulicy Modlińskiej, nosił imię „Złotej Eli” - na cześć słynnej lekkoatletki.

Warto chyba rozważyć taką opcję.

Zachęcamy także wszystkich fanów sportu do przeczytania książki "Zamiatanie warkoczem".

 

dodaj zdjęcia Masz swoje autorskie zdjęcia? Dodaj je do naszego tekstu.

Jak się czujesz po przeczytaniu tego artykułu ? Głosów: 8

  • 4
    ZADOWOLONY
  • 0
    ZASKOCZONY
  • 4
    POINFORMOWANY
  • 0
    OBOJĘTNY
  • 0
    SMUTNY
  • 0
    WKURZONY
  • 0
    BRAK SŁÓW
Komentarze (1)

Multiplatforma internetowa elblag.net nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane (regulamin).

dodaj komentarz› pokaż według najstarszych
~ NoName
ponad rok temu ocena: 0%  1
"wczoraj ze Polski" a nie powinno być "wczoraj z Polski"
odpowiedz oceń komentarz 0 2
wpisy tej osoby zgłoś do moderacji
Warmia i Mazury regionem zjednoczonej Europy Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego
Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury na lata 2007-2013.